Nie ruszaj ich pod żadnym pozorem, nawet jeśli pojawią się na twoich roślinach (a zapewniam, że prędzej czy później się pojawią). Moja sąsiadka też o tym nie wiedziała — dobrze, że zdążyłam ją ostrzec. To naprawdę uratowało sytuację.

Gdzie mnie znajdziecie? Oczywiście w ogrodzie. Uwielbiam to uczucie satysfakcji, gdy widzę efekty swojej pracy, ale nie będę ukrywać – bywa to wyzwanie.

Największym z nich są szkodniki, a dokładniej odróżnienie wrogów od przyjaciół. Ostatnio natknąłem się na zdjęcie, które idealnie obrazuje ten dylemat.

Na liściu widniały dziwne, czarne, geometryczne kształty, przypominające misterną siatkę lub niepokojącą chorobę.

Byłem w szoku, ale szybkie śledztwo przyniosło zaskakujące rozwiązanie. To nie choroba, a jaja Rusałki żałobnika (Nymphalis antiopa). Te małe, „koronkowe” skupiska to początek życia fascynującego owada.

Choć pierwszy odruch ogrodnika może brzmieć „zniszczyć!”, w tym przypadku warto się wstrzymać. Rusałka żałobnik to pożyteczny gość. Jego gąsienice żerują głównie na drzewach takich jak wierzby, wiązy czy topole, więc twoje kwiaty i warzywa są bezpieczne. Co więcej, dorosłe motyle pomagają w rozkładzie zgniłych owoców.

Ten motyl jest wyjątkowy – jako jeden z nielicznych zimuje w postaci dorosłej (np. pod korą czy w starych szopach) i pojawia się wczesną wiosną, stąd jego nazwa kojarząca się z ciemnym płaszczem na tle szarego krajobrazu.

Zamiast więc walczyć z naturą, obserwuj ją. Jeśli te gąsienice naprawdę ci przeszkadzają, po prostu przenieś je na pobliskie drzewo. Ogród to gra równowagi – czasem warto odłożyć środki owadobójcze i dać naturze szansę nas zachwycić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *