MAM JE WSZĘDZIE W SAMOCHODZIE – CO TO ZA STWORY?

NIEWINNA JAZDA, KTÓRA ZAMIENIŁA SIĘ W HORROR

Wyobraź sobie zwykły dzień. Wsiadasz do auta, zapinasz pas, odpalasz silnik, myślami jesteś już w pracy albo przy porannym coffee drive. Nagle kątem oka widzisz coś między pasem a tapicerką. Coś, co się rusza.

Dokładnie tak zaczęła się moja historia.

Najpierw zobaczyłem jednego osobnika, wciśniętego gdzieś przy pasie bezpieczeństwa. Pomyślałem: suchy listek, może kawałek brudu, coś, co przyczepiło się do ubrania. Jednak kiedy sięgnąłem ręką, zobaczyłem długie nogi i dziwnie wygięte szczypce.

Chwilę później znalazłem kolejnego przy tylnym siedzeniu. Trzeciego zobaczyłem przy zawiasie drzwi. W tym momencie zrozumiałem, że to nie przypadek. Te stworzenia były dosłownie wszędzie w moim samochodzie.

TAJEMNICZY GOŚĆ: CO TO ZA STWÓR?

Z daleka wyglądał jak wysuszony pająk, może jakiś owad, który wpełzł i padł z gorąca. Ale im dłużej się przyglądałem, tym mniej mi się to podobało. Szczypce jak u małego potwora, wydłużone nogi, „twarz”, która naprawdę nie zachęcała do bliższego kontaktu.

Oczywiście zrobiłem to, co robi dziś każdy z nas: odpaliłem Google.

Po kilku minutach szukania wiedziałem już, że trafiłem na solifugę, zwaną też pająkiem wielbłądzim, skorpionem wietrznym albo pająkiem słonecznym. Brzmi egzotycznie, wygląda jeszcze gorzej. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że solifugi wcale nie są ani pająkami, ani skorpionami. To osobny rząd zwierząt, coś pomiędzy.

Dobra wiadomość jest taka, że nie posiadają jadu groźnego dla człowieka. Zła wiadomość: potrafią ugryźć. I to tak, że zapamiętasz ten moment na długo.

CZY ICH UKĄSZENIE JEST NIEBEZPIECZNE?

Jeśli solifuga cię ugryzie, nie umrzesz jak w filmie katastroficznym, ale nie będzie to też przyjemne doświadczenie. Ukąszenie może powodować ostry, miejscowy ból, który utrudnia normalne funkcjonowanie, szczególnie jeśli jesteś w trasie albo prowadzisz samochód. Wokół miejsca ugryzienia może pojawić się obrzęk i zaczerwienienie, które utrzymuje się przez dłuższy czas.

Do tego dochodzi ryzyko infekcji. W szczękach takich stworzeń mogą znajdować się bakterie, które przedostają się do rany. Jeżeli zlekceważysz objawy, nie zdezynfekujesz skóry albo zaczerwienienie zacznie się powiększać, problem może być dużo poważniejszy, niż początkowo sądziłeś. W skrajnych, zaniedbanych przypadkach opisywane są nawet uszkodzenia tkanek.

I jest jeszcze coś, o czym rzadko się mówi: stres. Sam widok takiego stwora potrafi zepsuć humor na cały dzień. A wyobraź sobie, że wyłazi ci na kolano przy prędkości 120 km/h na ekspresówce. Nagle bezpieczeństwo w samochodzie nabiera zupełnie nowego znaczenia.

DLACZEGO AKURAT MÓJ SAMOCHÓD?

Zadałem sobie dokładnie to samo pytanie: dlaczego te stwory wybrały akurat moje auto, a nie samochód sąsiada?

Solifugi lubią ciepłe, suche środowisko, ale w ciągu dnia szukają zacienionych, schowanych miejsc. Twój samochód, szczególnie jeśli parkujesz na zewnątrz, w pobliżu piachu, krzaków, suchych traw czy nieużytków, może być dla nich idealną kryjówką. Wślizgują się do środka przez najmniejsze szczeliny, chowają się pod siedzeniami, przy progach, w okolicy pasów bezpieczeństwa.

Druga sprawa to jedzenie. Jeśli zostawiasz w aucie opakowania po fast foodzie, okruszki po chipsach albo słodyczach, najpierw przyciągasz małe owady, a za nimi pojawiają się drapieżniki – takie jak solifugi. Z ich punktu widzenia robisz im po prostu darmowy szwedzki stół.

JAK ODPĘDZIĆ NIECHCIANYCH LOKATORÓW Z AUTA?

Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie mam do czynienia z jednym „przypadkowym robaczkiem”, tylko z regularnymi lokatorami, postanowiłem potraktować sprawę poważnie.

Zacząłem od gruntownego odkurzania. Nie tylko dywaniki i bagażnik, ale każdy zakamarek: przestrzeń pod siedzeniami, okolice szyn, miejsca przy pasach, szczeliny między tapicerką a plastikami. To, co wyciągnąłem z tych miejsc, to osobny temat na horror – ale już po pierwszym porządnym czyszczeniu było lepiej.

Potem przyszła kolej na uszczelnienie wszystkiego, co się da. Sprawdziłem uszczelki w drzwiach i oknach, spojrzałem na progi i miejsca, gdzie karoseria łączy się z plastikami. Jeżeli coś wyglądało podejrzanie, starałem się to zabezpieczyć lub chociaż ograniczyć dostęp.

Dodatkowo wykorzystałem coś, co i tak już miałem w domu: olejki eteryczne. Delikatnie spryskałem wnętrze auta wodą z dodatkiem olejku miętowego i cytrusowego. Tego typu zapachy często działają odstraszająco na owady. Czy to naukowo udowodnione? Trudno powiedzieć, ale od tego momentu widziałem ich zdecydowanie mniej, więc dla mnie działa.

Kluczowe było też jedno postanowienie: koniec z „piknikiem” w samochodzie. Żadnych opakowań po jedzeniu, żadnych resztek po batonach, żadnych kubków po kawie zalegających w drzwiach. Im mniej jedzenia w środku, tym mniej owadów, a co za tym idzie – mniej drapieżników, które się nimi żywią.

KIEDY POTRZEBNY JEST SPECJALISTA?

Jeśli po porządnym sprzątaniu nadal widzisz w aucie dziwne stworzenia, warto rozważyć pomoc specjalisty od zwalczania szkodników. To szczególnie ważne, jeśli parkujesz w miejscu, gdzie takie zwierzęta są częste, albo masz dzieci, które boją się wszystkiego, co się rusza.

Profesjonalna firma może zastosować bezpieczne środki, które ograniczą obecność nieproszonych gości. Przy okazji doradzi, co jeszcze możesz zrobić, żeby takie sytuacje się nie powtarzały.

LEPIEJ SPRAWDŹ SWÓJ SAMOCHÓD

Dziś, kiedy wsiadam do auta, odruchowo zerkam w dół, zanim zapnę pas. Śmieję się z tego, ale pamiętam ten moment, gdy pierwszy raz zobaczyłem solifugę dosłownie kilka centymetrów od dłoni.

Jeżeli parkujesz samochód na zewnątrz, w pobliżu suchych krzaków, piasku albo pól, poświęć kilka minut na kontrolę. Zobacz, co kryje się pod siedzeniami, przy zawiasach drzwi i w okolicach pasów. To tylko chwila, a może oszczędzić ci dużej dawki stresu, bólu i niepotrzebnych wydatków na leki czy wizyty u lekarza.

W świecie, w którym dużo mówi się o ubezpieczeniach, polisach i bezpieczeństwie, łatwo zapomnieć, że czasem największe zagrożenia są dosłownie pod naszym nosem – albo pod naszym siedzeniem w samochodzie. Dlatego zamiast pytać: „co to znowu jest?”, lepiej wiedzieć, z czym masz do czynienia i jak się przed tym chronić.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *